Książek na temat kariery było wiele. Jedne pokazywały życie amerykańskich biznesmenów z perspektywy silnych, dążących do celu ekspertów, inne zaś skupiały się na aspekcie psychologicznym i wyniszczeniu, jakie niesie za sobą praca na Wall Street lub w wielkich korporacjach. Emisja Michelle Miller wydaje się być połączeniem obu z nich. Niby to książka o młodym ambitnym facecie, który dąży po trupach do celu, ale na koniec nie wszystko wydaje się takie, jakie nam się wydawało. To zgrabnie napisany thriller, ale raczej tylko na jeden raz.
Todd to dupek!
Poważnie! Todd to młody, zapatrzony w siebie koleś, który stara się zrobić karierę w finansach. Marzy mu się etykieta najmłodszego dyrektora generalnego w prestiżowej firmie, a każdy jego dzień jest starannie zaplanowany, on zaś działa z pełnym wyrachowaniem. Przede wszystkim Todd jest dupkiem dlatego, że traktuje wszystkich z góry, a kobiety są dla niego tylko narzędziem w ręce lub zabawką na jedną noc. Jego wizerunek to markowe ubrania, markowe zegarki, markowe życie. Todda raczej nie da się na początku polubić, jego zachowanie w żaden sposób nie może wzbudzić naszej sympatii. Właściwie w dalszej części opowieści też ciężko jednoznacznie określić jego osobę, ale widać, że przechodzi on pewną metamorfozę.
Hook
Aplikacja, której Todd używa do spotykania się z kobietami, nazywa się właśnie Hook. To taki Tinder, tyle że jeszcze więcej ze spotkań kończy się w łóżku. Todd nie bawi się w miłego kolesia, każda dziewczyna po pierwszej wspólnej nocy jest blokowana, by już więcej nie gościć w jego życiu i sypialni. Problemem tej apki jest to, że nadal nie przynosi ona zysku, a giełda patrzy z pewnym niedowierzaniem na tego typu produkty. To jednak nie szkodzi użytkownikom, którzy chętnie z niej korzystają.
Po co nam ta wiedza? Ponieważ podczas pewnego ranka, gdy Todd jedzie do pracy, staje się rzecz nieprawdopodobna. Mężczyzna, przeglądając firmową pocztę na swoim BlackBerry, znajduje w skrzynce maila od Josha Harta, osoby zarządzającej firmą Hook. Spotkali się oni jakiś rok wcześniej, ale ich kontakt ograniczył się jedynie do wymiany uprzejmości i wizytówek. Okazuje się jednak, że Josh chce, by Todd zajął się wejściem firmy na giełdę. Dodatkowo liczy on na to, że zbierze 8 milionów dolarów przy 14-milionowej wycenie.
Problemy zaczynają się teraz
Każdy mniej zapatrzony w siebie facet już w momencie rozmowy z Joshem wyłapałby, że coś jest nie tak. Mężczyzna chce wejść na giełdę szybko, z pominięciem procedur, a całym projektem ma się zająć sam Todd. Po małych negocjacjach dostaje on pozwolenie na wtajemniczenie do projektu maksymalnie trzech osób. To jest jednak dopiero początek problemów i bardzo dziwnych akcji. Pojawiają się pierwsze trupy, narkotyki i masa bardzo niewygodnych informacji. Pojawiają się pierwsze problemy natury moralnej, które tak naprawdę zaczynają wchodzić w konflikt z chęcią zysku, w grę wchodzi bowiem ciężka, ogromna kasa.
Z jednej strony świat pokazany w tej książce dla wielu osób może być odległy i zupełnie obcy, z drugiej zaś cały czas ma w sobie coś, co nas pociąga. Metody działania na Wall Street, pewna kultura pracy w Dolinie Krzemowej, to wszystko wydaje się być atrakcyjne. Tajemnica, którą serwuje nam Michelle Miller, układa się warstwami i jej odkrywanie sprawia przyjemność, ale jak można przeczytać na początku tekstu, jest to pozycja na jeden raz. Do tej książki nie wrócimy już później, nie zaliczymy jej do klasyki literatury czy gatunku. Poza tym cały czas, podczas przerzucania kolejnych stron, możemy poczuć się lekko przytłoczeni kolejnymi markami, które pojawiają się w tekście. Nawet jeśli to nie jest zamierzony efekt, to wydaje nam się, że świat wielkich pieniędzy to tylko ubrania, telefony, programy, zegarki, buty oznakowane logiem słynnych brandów. No i nie można zapomnieć o wszechobecnym seksie, który służy często jako karta przetargowa. Co wiele mówić: „Emisja” to zgrabnie napisany thriller z finansami i nowymi technologiami w tle.
