Murgia otwiera książkę osobistą historią: opisuje moment, w którym po raz pierwszy zrozumiała, jak wiele danych na jej temat krąży w cyfrowym obiegu. Dzięki współpracy z firmą zajmującą się profilowaniem, odkrywa, że można odtworzyć niemal całą tożsamość człowieka na podstawie jego cyfrowych śladów. Z tego punktu wyjścia prowadzi czytelnika przez labirynt współczesnych zastosowań AI, od etykietowania danych w slumsach Nairobi, przez generatywne deepfejki, po algorytmiczne decyzje podejmowane w sądach, bankach, firmach ubezpieczeniowych i urzędach.
Reportaż jako forma diagnozy cywilizacyjnej
Każdy rozdział książki „W cieniu AI” poświęcony jest innemu aspektowi funkcjonowania AI w codziennym życiu, a zarazem kolejnemu wymiarowi ludzkiego doświadczenia: pracy, tożsamości, zdrowiu, wolności, bezpieczeństwu, relacjom społecznym. Murgia z wielką wrażliwością portretuje bohaterów swoich opowieści — ludzi z całego świata, z różnych klas społecznych, kultur i sytuacji życiowych. Opisuje m.in. pracowników Samy w Nairobi, którzy za niskie stawki etykietują dane wizualne dla Tesli, Google czy OpenAI, szkoląc algorytmy do rozpoznawania obrazów, czy moderowania treści. Pokazuje, że ten nowy “cyfrowy proletariat” to niewidzialna siła napędzająca cały przemysł AI.
Murgia nie szuka taniej sensacji. Zamiast tego dostarcza solidnie udokumentowanych, empatycznych narracji, które pozwalają zrozumieć, jak systemy algorytmiczne wpływają na psychikę, relacje społeczne, a nawet tożsamość tych, którzy z nimi obcują. Pokazuje, że AI to nie tylko nowoczesne narzędzie, ale mechanizm władzy – często nieprzejrzysty, niekontrolowany i głęboko niesprawiedliwy.
Kapitalizm inwigilacyjny i kolonializm danych
Jednym z centralnych wątków książki „W cieniu AI” jest koncepcja „kapitalizmu inwigilacyjnego” Shoshany Zuboff, który Murgia rozwija i uzupełnia o kontekst globalny. Autorka przedstawia tezę, że współczesne systemy AI czerpią z tego samego mechanizmu, co historyczne formy wyzysku – tylko że dzisiaj obiektem kolonizacji nie są terytoria, lecz dane i świadomość. Murgia cytuje badania badaczek i aktywistek z globalnego Południa, które wskazują, że marginalizowane społeczności nie tylko są wykorzystywane do tworzenia danych treningowych, ale też najbardziej cierpią z powodu algorytmicznych uprzedzeń.
To właśnie ten globalny, dekolonialny wymiar książki czyni ją tak przejmującą i oryginalną. Murgia nie skupia się jedynie na „Zachodzie” i jego problemach. Oddaje głos uchodźczyniom, samotnym matkom, byłym robotnikom fizycznym, którzy dzięki pracy przy danych dostają szansę na lepsze życie — ale też doświadczają jego kosztów: braku zabezpieczeń socjalnych, niestabilności, utraty prywatności, zderzenia z bezdusznym algorytmem.
Przemoc głębokich fałszerstw
Jednym z najmocniejszych rozdziałów jest opowieść o Helen Mort, brytyjskiej poetce, której twarz została wykorzystana do stworzenia deepfejkowych materiałów pornograficznych. Wstrząsające są jej refleksje o utracie kontroli nad własnym ciałem, o upokorzeniu, które nie zostawia fizycznych śladów, ale przenika najgłębsze warstwy tożsamości. To nie tylko historia o przemocy technologicznej, ale też o bezradności systemów prawnych, które wciąż nie potrafią chronić ofiar cyfrowego gwałtu.
W tym miejscu książka Murgii staje się manifestem na rzecz redefinicji praw człowieka w epoce AI. Podkreśla, że narzędzia te, o ile nie będą poddane demokratycznej kontroli, mogą stać się narzędziem masowego nadzoru, opresji i dehumanizacji.
Humanizm jako akt oporu
Choć „W cieniu AI” nie jest książką technologiczną w ścisłym sensie, zawiera klarowne i trafne wyjaśnienia tego, czym są sieci neuronowe, algorytmy uczenia głębokiego czy generatywna sztuczna inteligencja. Madhumita Murgia nie popada jednak w zachwyt nad możliwościami maszyn — przeciwnie, z dużą dozą sceptycyzmu pokazuje, że ich skuteczność bywa przeceniana, a „czarne skrzynki” decyzyjne coraz częściej służą jako zasłona dymna dla braku odpowiedzialności instytucji publicznych i prywatnych.
To książka, która mówi jasno: sztuczna inteligencja nie jest neutralna. Kto ją tworzy, kto ją trenuje, kto na niej zarabia, a kto ponosi jej konsekwencje — to pytania fundamentalne. W odpowiedzi na nie, Murgia proponuje nie tyle technologiczne rozwiązania, co postulat etycznej refleksji, społecznej kontroli i – przede wszystkim – odzyskania sprawczości. Pisze o konieczności budowania modeli AI, które będą rozumieć ludzkie konteksty, różnorodność kulturową i ograniczenia technologii.
Książka niezbędna w 2025 rok
W dobie popularyzacji generatywnej AI, narzędzi takich jak ChatGPT, Midjourney czy Claude, a także w kontekście rosnącej automatyzacji usług publicznych, książka Murgii jest absolutnie niezbędna. Jej siłą jest nie tylko warsztat dziennikarski, ale też wrażliwość etyczna i odwaga w mówieniu o tym, co niewygodne, przemilczane, trudne. Nie chodzi tu o demonizowanie technologii, lecz o uczciwe pokazanie jej społecznych kosztów i systemowych niesprawiedliwości.
Podsumowanie
„W cieniu AI” to książka bolesna i zarazem potrzebna. Pokazuje, że pod powierzchnią entuzjastycznych narracji o cyfrowej przyszłości kryją się realne dramaty ludzi, których praca, tożsamość i godność stały się paliwem dla algorytmicznej gospodarki. Murgia przypomina, że każda linijka kodu ma swój ludzki koszt, a każde „inteligentne” narzędzie działa w konkretnym kontekście społecznym i moralnym.
To lektura obowiązkowa dla każdego, kto chce zrozumieć nie tylko, jak działa sztuczna inteligencja, ale przede wszystkim – jak działa świat, który ją wprowadza w nasze życie.