David Wallace-Wells jest amerykańskim dziennikarzem zgłębiającym tematykę zmian klimatycznych. Tej właśnie sferze poświęcił swoją książkę „Ziemia nie do życia. Nasza planeta po globalnym ociepleniu”. Jaką diagnozę przygotował dla ziemi?
Widmo globalnej katastrofy
Katastrofy naturalne nie są niczym nowym – najstraszniejsza z nich wydarzyła się 250 milionów lat temu. Sęk w tym, że w stosunkowo krótkim czasie możemy spodziewać się powtórki.
Wzrost średniej temperatury o 8 stopni Celsjusza podniesie oceany i zaleją one nie tyko miasta, ale i grunty rolne. Już teraz mamy do czynienia z wodnymi kataklizmami – w 2016 roku w Ellicott City miała miejsce powódź tysiąclecia. Na biegunie systematycznie topnieje lud, woda w oceanach jest coraz cieplejsza, co zabija pożyteczny fitoplankton, plastik unicestwia ryby, a niebawem normą staną się „bomby deszczowe”.
Ponad połowę dwutlenku węgla wydalanego do atmosfery wyemitowano w ciągu ostatnich trzydziestu lat. Dzieje się tak bo przemysł kopalniany ma się dobrze, podobnie z ruchem samochodowym. Lwia część emisji w Wielkiej Brytanii pochodzi z usterek budowlanych, wyrzucania i niewykorzystywania żywności, elektroniki i odzieży. Zatrważające, lecz oddychanie powietrzem w indyjskim New Delhi w 2017 roku równało się wypaleniu dwóch paczek papierosów dziennie.
Według raportów ONZ, do roku 2050 będziemy potrzebować dwa razy więcej żywności, a ponieważ jej produkcja odpowiada za 1/3 emisji dwutlenku węgla, świat musi ograniczyć jedzenie mięsa i nabiału. Dodatkowo, w produktach spadają składniki odżywcze i ilość witamin. W USA przestaje się opłacać uprawa kukurydzy i uprawy na świecie zmagają się z owadami, podróżującymi w ocieplone rejony – ratunkiem okazuje się tu wydajna i odporna na choroby pszenica Normana Borlauga, ratująca życie miliardom istnień. Migracje insektów nękają i ludzi – w Europie nagminna jest borelioza oraz pojawia się żółta gorączka.
Wzrasta częstotliwość pożarów lasów i traw (jak chociażby w 2018 roku w Kalifornii), występowanie tornad, raptownie hamuje wzrost gospodarczy i obserwujemy częstsze przypadki przemocy (wzmożenie ciepła wywołuje agresję).
Myślmy jak planeta
My-ludzie, posiadamy broń do walki ze zmianami klimatycznymi. Niestety, przyjmujemy błędne postawy – myślimy antropocentrycznie, nastawiamy się na automatyzację, biernie czekamy albo liczymy, że problemem zajmą się instytucje państwowe. W konsekwencji, zapanowuje chaos, zawiązują się sekty i wierzymy w utopie albo antyutopie. Jakie są rekomendowane przez Davida Wallace-Wells’a narzędzia do pokonania kryzysu? Podatek od dwutlenku węgla i jego przechwytywanie, aparat polityczny do błyskawicznego wycofania brudnej energii, nowe metody uprawy roli, odejście od spożywania wołowiny i nabiału oraz zielona energia. Słowem – powinniśmy zacząć „Myśleć jak planeta”.
Wciągający thriller klimatyczny
Książka „Ziemia nie do życia. Nasza planeta po globalnym ociepleniu” jest popularnonaukowym thrillerem klimatycznym, który powinien przeczytać każdy człowiek. Treść książki mrozi krew w żyłach, ale i niesie nadzieję, że nie wszystko jeszcze stracone – los obecnych i przyszłych pokoleń zależy od nas.