W dzisiejszych czasach, kiedy żadna odległość nie robi już na nikim wrażenia i właściwie już wszystko można robić na dystans, kwestią czasu było także wypromowanie idei pracy zdalnej. Książka REMOTE. Pracuj zdalnie, biuro jest zbędne, napisana przez praktyków i aktywnych propagatorów tej idei, ma być jednocześnie poradnikiem oraz świadectwem tego, że organizacja firmy w ten sposób jest możliwa i przynosi spore benefity zarówno jej właścicielom jak i pracownikom.
Autorami książki są Jason Fried i David Heinemeier Hansson. Pierwszy z nich jest założycielem agencji 37signals, która tworzy oprogramowanie IT, drugi jest jej pracownikiem – programistą. Jednym z ich największych osiągnięć jest napisanie całkiem dobrze znanego w Polsce Basecampa, czyli programu do zarządzania pracą, wykorzystywanego m.in. przez firmy technologiczne i agencje reklamowe. W swojej książce autorzy przekonują, że praca zdalna jest jedną z najlepszych możliwości, jakie otworzyły się w ostatnich latach, a umożliwił to rozwój technologii. I stawiają swoją własną firmę jako przykład. W tej chwili współpracują z 37 osobami, rozrzuconymi po całym świecie i różnych strefach czasowych, mimo to (a może właśnie dlatego) odnoszą sukcesy.
Autorzy w swoim dziele starają się rozprawić ze wszystkimi mitami towarzyszącymi pracy zdalnej. Biorą pod lupę obawy zarówno pracodawców, jak i pracowników, omawiając argumenty tak za, jak i przeciw.
Pokolenie 9-17
Fried i Hansson zaczynają od wyjaśnienia dlaczego właściwie idea pracy zdalnej napotyka na tak duży opór. Sugerują, że dzieje się tak ponieważ rządzą nami nawyki. Większość obecnych managerów i właścicieli firm nie wyobraża sobie innej organizacji pracy niż ta, do której są najzwyczajniej w świecie przyzwyczajeni, czyli w biurze, od poniedziałku do piątku, najczęściej od 9:00 do 17:00. Wydaje im się, że tylko wtedy osiąga się najlepszą efektywność. Natomiast autorzy książki przekonują, że jest dokładnie odwrotnie.
Argumenty, które Fried i Hansson podnoszą są różnorodne i obejmują wiele obszarów związanych z biznesem oraz życiem prywatnym. Począwszy od oszczędności czasu na dojazdach do biura, poprzez dostęp do najlepszych pracowników, niezależnie od tego, gdzie mieszkają, aż do oszczędności i ekologii. Co ma do tego ochrona przyrody? Pracownicy, którzy nie dojeżdżają, oprócz czasu oszczędzają także paliwo. A mniej samochodów, to mniej smogu. Gdyby idea pracy zdalnej stała się powszechna, mogłoby się to przełożyć na konkretne zmiany jakościowe powietrza.
Jedno z najważniejszych zagadnień poruszonych w tej książce dotyczy kontrolowania wyników poszczególnych podwładnych. Jest to również największy problem dla pracodawców w kontekście pracy spoza biura, bo w jaki sposób mają sprawdzać postępy swoich pracowników w wykonywaniu obowiązków, skoro ich nie widzą, ani nie mogą z nimi porozmawiać na żywo? W jaki sposób nad tym panować, lub jak to przezwyciężyć? Autorzy przekonują, że jest to możliwe, choć wymaga nieco wysiłku, ale przede wszystkim zaufania. I to dużej ilości zaufania, które jednak zdecydowanie się opłaci. Ponieważ pracownik potraktowany poważnie i odpowiedzialnie, odpłaci się podobną postawą do zleconej mu pracy. Potraktuje ją poważnie i będzie się przykładał, żeby dostarczyć przynajmniej zadowalające rezultaty. A jak go kontrolować? Na tablicy Trello lub Basecampa nic się nie ukryje. Wszystkie niezrobione taski będą kłuć w oczy natychmiast. O wiele trudniej będzie je ukryć, niż tym wszystkim, którzy symulują pracę, ale siedzą w biurze i teoretycznie wszystko jest OK.
Pogromcy mitów
W książce REMOTE. Pracuj zdalnie, biuro jest zbędne obalone zostają właściwie wszystkie oczywiste i mniej oczywiste mity na temat pracy zdalnej. Autorzy przytaczają także wiele argumentów zdecydowanie pochwalających taką formę organizacji firmy. Wszystkie są zebrane w krótkie rozdziały, a każdy z nich dotyczy pojedynczego zagadnienia. Łatwo wyszukać te, które nas najbardziej interesują, ale zdecydowanie najlepiej zapoznać się z całą książką. Nie jest długa, a jej formuła sprawia, że czyta się ją bardzo szybko.