Książka Jak stworzyliśmy demona to niezwykle aktualna lektura. Dlaczego? Po pierwsze, mówi o istocie instrumentów pochodnych, które stają w naszym kraju z roku na rok coraz popularniejsze. Po drugie, pokazuje całe spektrum narzędzi inwestowania i przeróżne jego formy.
Richard Bookstaber to bardzo ciekawa postać amerykańskich finansów. Jako świeżo upieczony doktor ekonomii prestiżowej uczelni MIT został ściągnięty do Nowego Jorku, gdzie został analitykiem giełdowym. Bardzo szybko zaczął tworzyć derywaty, czyli bardzo skomplikowane instrumenty inwestowania oparte o wyższą matematykę. Bookstaber rozwijał nowoczesne instrumenty finansowe, a z czasem zaczął zarządzać ryzykiem w największych bankach inwestycyjnych świata, takich jak Morgan Stanley czy Solomon Brothers. Po wielu latach sukcesów i porażek giełdowego praktyka, Bookstaber zaczął pracować dla amerykańskich instytucji nadzoru. Obecnie pełni ważne funkcje w Biurze Analiz Finansowych (OFR) Departamentu Skarbu oraz w Radzie do spraw Monitorowania Ryzyka Systemowego (FSOC).
W swojej książce Bookstaber szczegółowo przedstawia nam zawirowania i giełdowe krachy, do których doprowadziły agresywne strategie inwestycyjne. W książce barwna narracja, pełna soczystych opisów kluczowych postaci amerykańskich finansów, w zaskakujący, niezwykle ciekawy sposób łączy się z chłodną akademicką analizą. Autor przyznaje, że do napisania książki namówił go Peter L. Bernstein – erudyta, legenda i inspiracja dla większości inwestorów, autor wielu fascynujących esejów o pieniądzach i ryzyku.
Z książki Jak stworzyliśmy demona płynie dość mało optymistyczny wniosek, że raz uruchomionej maszyny rozwoju skomplikowanych narzędzi inwestowania, prawdopodobnie nie da się już zatrzymać. A nowe ograniczenia regulacyjne mogą wręcz pogorszyć złożoność skomplikowanego świata finansów.
Wiele historii związanych z holenderską tulipomanią w latach trzydziestych XVII wieku to moralitety o smutnych konsekwencjach chciwości, sławiące skromność i roztropność. Często posługują się postacią nieszczęsnego, choć racjonalnego outsidera, umieszczając go w centrum wydarzeń. Jedna z tych przypowieści opowiada o marynarzu, który nieświadomy tulipomanii wraca do Amsterdamu z rejsu. W biurze w magazynie towarzystwa żeglugi dostrzega coś, co uznaje za cebulę, więc częstuje się nią. W rzeczywistości jest to cebulka bardzo rzadkiej odmiany tulipana – Rosen – którą właściciel magazynu kupił chwilę wcześniej. Po szeroko zakrojonych poszukiwaniach zrozpaczony właściciel w końcu znajduje na skraju doku marynarza, który dojada właśnie resztki cennej cebulki, wartej więcej, niż ten zdoła zarobić na statku przez całe życie. W drugiej historii Anglik, również nieświadomy, jak ogromną wartość Holendrzy przywiązują do tulipanów, z ciekawości rozcina cebulkę należącą do jego holenderskiego przyjaciela. I w tym wypadku chodziło o bardzo rzadki okaz – odmianę Admirał van der Eijk. Za jedną cebulkę można było kupić umeblowany dom.
~ Fragment książki
Richard Bookstaber – zarządzał ryzykiem między innymi w banku Morgan Stanley, Citigroup oraz w największych funduszach hedgingowych. Został mianowany na listę 25 najbardziej wpływowych innowatorów świata, obok Steva Jobsa i Jeffa Bezosa.